czwartek, 14 marca 2019

Gershwinowe szaleństwo w Operze na Zamku w Szczecinie [RECENZJA]

Musical "Crazy for you" to dzieło, które na swoje lata świetności musiało czekać bardzo, bardzo długo. Zostało ono stworzone przez Kena Ludwiga oraz braci Gershwinów jeszcze przed II wojną światową, ale światło dzienne ujrzało dopiero w 1992 roku. Z miejsca stał się to ulubieniec zarówno publiczności, jak i krytyków, o czym mogą świadczyć aż trzy zdobyte przez niego nagrody Tony, w tym jedna w kategorii "najlepszy musical". 7 lat później, na początku 1999 roku tytuł ten zainaugurował otwarcie Teatru Muzycznego ROMA w jego nowej odsłonie i stał się pewnym przełomem w historii polskiego musicalu. Dziś "Crazy for you" możemy podziwiać na deskach Opery na Zamku w Szczecinie. Czym zaskakuje nas dwadzieścia lat po polskiej prapremierze i po niespełna siedemnastu latach nieobecności na nadwiślańskich scenach musicalowych?
   Dzieło braci Gershwinów wydaje się w sposób szczególny związane z tematyką teatru oraz tańca: główny bohater, Bobby, próbuje uciec od narzucanej mu przez matkę kariery bankiera i szuka szczęścia jako tancerz. Po pewnym czasie trafia na amerykańską prowincję, gdzie znajduje się stara, zapomniana scena - okazuje się ona idealnym miejscem nie tylko do zrealizowania artystycznych ambicji... ale i do zdobycia serca pięknej, młodej dziewczyny. Choć należy posunąć się do drobnego oszustwa...
   Na scenie Opery na Zamku w Szczecinie, razem ze słynnym musicalem braci Gershwinów, zagościł przede wszystkim wspaniały, amerykański klimat początku XX wieku. Odpowiada za to przede wszystkim wspaniała scenografia Mariusza Napierały, który postanowił nie tylko przemycić na scenę odrobinę Dzikiego Zachodu, ale też bardzo wyraźnie rozgraniczył prowincję od scenerii miejskiej: w tym drugim przypadku postawił przede wszystkim na lampy. Daje to bardzo ładny i ciekawy efekt. Za klimat broadwayowskich lat 20 i 30 odpowiada również taniec - przede wszystkim stepowanie, za które odpowiada Maciej Glaza. Wszystkie inne choreografie są dziełem Jarosława Stańka i razem dają one efekt wesołego i roztańczonego musicalu. Choć momentami wydaje się, iż zespół wokalno-taneczny Opery na Zamku, pomimo dobrego radzenia sobie kondycyjnie, nie nadąża za radością i swobodą tej muzycznej, gershwinowskiej opowieści. Na scenie od czasu do czasu powiewało nudą, co w przypadku takiego musicalu, jak "Crazy for you", którego lekka i płytka psychologicznie historia jest przede wszystkim okazją do tańca i śpiewu - to ogromne ryzyko. Na szczęście wesołe libretto oraz wprawna ręka reżysera Jerzego Jana Połońskiego spowodowały, że w finalnym rozrachunku produkcja się wybroniła i uraczyła odwiedzających ją widzów ogromną porcją radości.
   W tym miejscu należy bezwzględnie wspomnieć o odtwórcach pary głównych bohaterów, bo choć cała obsada wywiązała się ze swojego zadania naprawdę dobrze, to jednak najlepszymi kreacjami pochwalić się mogli Bobby i Polly - czyli Tomasz Bacajewski oraz Anastazja Simińska. Można powiedzieć, że dla obojga była to ogromna próba umiejętności, jakie nabywa się w szkołach przygotowujących do występów w musicalu, a które nie zawsze okazują się niezbędne, zwłaszcza w tych nowszych produkcjach. Próba ta zakończyła się absolutnym sukcesem. Wyzwanie, jakim jest połączenie doskonałego śpiewu oraz nienagannej techniki tańca, w przypadku obojga wydawało się bajecznie prostym zadaniem, co oczywiście jest złudzeniem, bo na taki poziom umiejętności scenicznych trzeba długo i ciężko pracować. Tym bardziej parze głównych bohaterów należą się brawa.
   "Crazy for you" jest dziełem, które przenosi nas w lata największej świetności musicalu - i odbicie tych lat można w tym momencie podziwiać na scenie Opery na Zamku w Szczecinie. Z całą pewnością jest to przede wszystkim ukłon w stronę miłośników musicalu, lecz wydaje się, że w tym spektaklu absolutnie każdy widz może znaleźć coś dla siebie. Jedno jest pewne: szaleństwo braci Gershwinów żadnego widza nie pozostawia obojętnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty