czwartek, 24 stycznia 2019

Jak zostać artystą musicalowym? Przydatne umiejętności oraz ich zdobywanie

Artyści musicalowi - czy, jak się oficjalnie mówi, aktorzy scen muzycznych - to ludzie posiadający cały kalejdoskop umiejętności. W tym zawodzie nic nie jest zbędne, wszystko można wykorzystać do pełniejszego oddania charakteru postaci.
   Artyści musicalowi to ludzie-orkiestry.
   Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, że sam pomysł zostania artystą musicalowym jest pomysłem szalonym. Zawód ten otoczony jest bardzo specyficzną legendą, z jednej strony wynoszącą wykonujących go ludzi na piedestał, a z drugiej zrównującą ich niemalże z marginesem społecznym. Jest to pewnego rodzaju getto, do którego trudno jest uzyskać dostęp, będąc kimś z zewnątrz: pomimo, iż z niemal każdym artystą można spędzić kilka minut na miłej, ciepłej rozmowie, na pewnym stopniu relacji bardzo często natrafia się na barierę, której przekroczyć się nie da. Wynika to, wydawać by się mogło, ze zbyt dużych różnic między światem artystów, a światem osób, które znają teatr tylko od strony widowni. W świecie artystów panują trochę inne zasady, nie wszystko można wytłumaczyć "po ludzku". Środowisko artystyczne to świat emocji, który wymyka się liczbom i schematom, w którym więcej się czuje, niż mówi. Wejście w ten świat to droga w jedną stronę.
   Chęć zostania artystą musicalowym to coś, co bardzo trudno jest podeprzeć jakimiś sensownymi argumentami. Wiele lat ciężkiej pracy, które i tak mogą skończyć się bezrobociem, nie przypomina scenariusza, o jakim marzy każdy z nas. Scena to coś, co ma dla nas sens tylko wówczas, jeśli ją kochamy. Miłość i pasja - to chyba jedyne powody, dla których teatr przetrwał aż do naszych czasów.
   Miłość do teatru, a przede wszystkim do interesującego nas najbardziej musicalu, to coś, co po prostu się zjawia i powoduje, że bycie na widowni przestaje nam wystarczać, a w głowie pojawia się ta pierwsza, ale decydująca myśl: "Ja też tak chcę". Jeśli nie pochodzimy z rodziny artystycznej, pierwszy moment, w którym czujemy zew sceny, może wywołać w nas poczucie zagubienia: przecież nie mamy pojęcia, jak zabrać się za realizację swojego powołania. Śpiewać, tańczyć i grać - tyle wiemy, a przecież bywa, że tam, gdzie mieszkamy, nawet tego typu lekcji nie ma. Co zatem zrobić?
   Chyba warto w tym momencie obalić bardzo szkodliwy mit: chcąc zostać artystą musicalowym, nie trzeba zaczynać od dziecka. Oczywiście, bywa to ogromnym ułatwieniem, ale też przeszkodą: maniera wyćwiczona przez lata u nauczycielki z domu kultury czasem okazuje się barierą nie do przeskoczenia, ponieważ w Polsce wciąż nie uczy się śpiewu, ani tańca musicalowego. Wchodząc na swoją pierwszą w życiu lekcję śpiewu w wieku dwudziestu lat, jest się czystą kartką, która może zostać zapisana dokładnie tym, czego potrzebujemy. Nie wiem, ile jest prawdy w tym, że po którymś tam nastym roku życia ciało dużo trudniej przyswaja pewne rzeczy. Na pewno jest w tym odrobinka prawdy - zwłaszcza, jeśli chodzi o balet, bo tu dyskusji nie ma - jednak nie jest to żadną przeszkodą. Mnóstwo ludzi zaczyna śpiewać w dorosłym życiu, bo w domu rodzinnym nie dostali takiej możliwości, a jeszcze więcej, marząc o musicalu, dopiero w dorosłym życiu zaczyna tańczyć. Czy da się zacząć tańczyć, będąc dorosłym człowiekiem? Powiem wam z własnego doświadczenia: tak. Gdy miałam 21 lat, zapisałam się do młodzieżowej szkoły musicalowej w Warszawie - tak, do młodzieżowej. Byłam tam najstarszą uczennicą, co weekend dojeżdżałam prawie sto kilometrów w jedną stronę na godzinę aktorstwa, godzinę śpiewu i dwie-trzy godziny tańca. Miałam nadwagę i mnóstwo kompleksów, wciąż dobrze pamiętałam znienawidzone lekcje wuefu, na których nigdy nie potrafiłam się odnaleźć. Taniec obnażał moje słabości, a widok dużo młodszych kolegów i koleżanek, którzy radzą sobie o wiele lepiej, również nie był łatwy. Na szczęście, otrzymywałam mnóstwo wsparcia i życzliwości, więc byłam w stanie zacisnąć zęby i zmusić się do kolejnej ciężkiej godziny walki z własnym ciałem. A potem, po dwóch-trzech miesiącach poczułam, że coś we mnie pęka i znienawidzony dotąd taniec zaczyna mi sprawiać przyjemność. Coraz więcej rzeczy zaczynało mi wychodzić, poprawiły mi się koordynacja i kondycja... W tamtym czasie również schudłam 12 kilogramów. Teraz myślę, że gdyby moje życie od tamtego momentu potoczyło się inaczej i gdybym dostała szansę rozwijania tej pasji, dziś mogłabym już być na scenie. Taniec, którego się tak bałam i który zaczęłam ćwiczyć bardzo, bardzo późno, stał się nagle moim przyjacielem: dopasowaliśmy się do siebie, poznaliśmy lepiej... Dzisiaj, choć czuję, że jestem w punkcie zero, z którego trudno jest mi się wyrwać, wiem, że nie jest to niemożliwe. I nie będzie nawet za 10 lat - będzie co najwyżej trochę trudniejsze, niż teraz.
   Mając tę świadomość, że nic nie jest niemożliwe, jeśli tylko ciężko się pracuje, możemy praktycznie w każdej chwili zacząć starania o przyjęcie do szkoły przygotowującej do zawodu aktora scen muzycznych. Co warto zaznaczyć - obecnie jest naprawdę małe prawdopodobieństwo, że uda nam się dostać "z marszu", bez większego przygotowania i tylko dlatego, że ktoś w komisji egzaminacyjnej dostrzeże w nas ukryty talent. Na egzaminach do szkół artystycznych nie szuka się gotowych artystów, a materiałów, z których dopiero można coś zrobić, jednak równie ważne jest, aby nauka nigdy nie zaczynała się od podstaw. Jeśli myślimy o graniu w musicalach, musimy bezwzględnie rozwijać cztery rzeczy:


  • Śpiew - o to jest stosunkowo łatwo, ponieważ szkół oraz prywatnych nauczycieli oferujących lekcje śpiewu, jest w dzisiejszych czasach naprawdę dużo. Jednak myślę, że najwłaściwiej jest szukać kogoś, kto sam ma do czynienia z musicalem. Przede wszystkim dlatego, że musicale to ogromne wokalne wyzwanie, więc taki nauczyciel nie tylko będzie rozumiał, czego od niego oczekujecie, ale sam prawdopodobnie będzie miał za sobą solidną szkołę wokalną. Jednak szukając nauczyciela śpiewu, trzeba mieć naprawdę spore szczęście, by trafić na tego, który będzie dla nas najlepszy. W końcu jest to człowiek, z którym spędzamy godzinę tygodniowo, pracując nad jednym z najdelikatniejszych organów w naszym ciele. Czasem po kilku miesiącach decydujemy się znaleźć kogoś innego - i to jest całkowicie normalne, ponieważ lekcje śpiewu są tak naprawdę czymś bardzo osobistym, dlatego powinniśmy mieć do nauczyciela stuprocentowe zaufanie.
  • Aktorstwo - na egzaminach do szkół artystycznych wymaga się przygotowania tekstów z pamięci, dlatego kilka indywidualnych lekcji jest czymś niezbędnym. Jednak naprawdę trudno nie docenić korzyści, jakie płyną z warsztatów grupowych: mało rzeczy na świecie jest w stanie tak otworzyć umysł, uruchomić wyobraźnię i oswoić z uczuciem bycia ocenianym. Warsztaty aktorskie to coś, na co często można liczyć w wakacje lub ferie, nawet w wersji dla dorosłych. Warto pytać o nie swojego prywatnego nauczyciela aktorstwa. Nauczyciela aktorstwa zaś najlepiej szukać w teatrze - nikt nie jest w stanie przekazać wiedzy scenicznej tak, jak zawodowy aktor. I w tym przypadku fakt, czy jest to aktor dramatyczny, filmowy, musicalowy, czy nawet lalkarz, nie ma najmniejszego znaczenia, bo podstawy zawsze są takie same.
  • Dykcja - sprawa często pomijana, a jednak niezwykle ważna. Nawet najlepiej podany tekst nie robi na widzu wrażenia, jeśli aparat mowy aktora nie jest wystarczająco sprawny. Ja sama bardzo cenię artystów za umiejętność wyraźnego przekazywania tekstu. (Zanim w chorzowskim "Bulwarze Zachodzącego Słońca" na rolę Gillisa wszedł Marek Chudziński, byłam święcie przekonana, że "Sheldrake to inne schodki"... Już zdążyłam docenić kunszt tłumacza, kiedy nagle okazało się, że "Sheldrake woli błyskotki".) U kogo warto uczyć się dykcji? Bezwzględnie u kogoś, kto ukończył studia logopedyczne lub przynajmniej z taką specjalizacją.
  • Różne style tańca - Bez względu na trenowany rodzaj tańca, warto pamiętać, że każdy rozwija w nas sprawność fizyczną oraz koordynację. Jedne więcej, inne mniej... Jednak każde doświadczenie z profesjonalnym tańcem jest w tym przypadku na wagę złota. Jednak nie znaczy to, że osoba, która od lat chodzi na zajęcia hip hopu, poradzi sobie na egzaminie z klasyki. I odwrotnie, nie każdy absolwent szkoły baletowej będzie potrafił odnaleźć się w typowym tańcu broadwayowskim. Jednak sprawne, regularnie poddawane treningom ciało to jeden z największych atutów osoby marzącej o scenie musicalowej. Dostosowanie się do nowego stylu wymaga zdecydowanie mniej pracy, niż przyzwyczajanie ciała do wysiłku zupełnie od podstaw. Większym problemem stają się czasem opory psychiczne: jeśli taniec jest dla nas sposobem na wyrażanie własnej ekspresji oraz czymś, co lubimy interpretować na swój sposób, sztywne ramy musicalu mogą być dla nas powodem ogromnego rozczarowania.
   Oprócz wyżej wymienionych, są również inne dziedziny, które okazują się bardzo przydatne, gdy staramy się o zostanie artystą musicalowym:

  • Dubbing i praca z mikrofonem - być może w samym musicalu jest to umiejętność raczej marginalna, jednak multum artystów musicalowych znajduje pracę również w studiach dubbingowych. Nie jest to przypadek: posiadając umiejętność zarówno śpiewania, jak i grania, ma się naprawdę ogromne szanse na stały angaż, co, oczywiście, nie wyklucza pracy na scenie, a może być jej uzupełnieniem.
  • Języki obce - nawet, jeśli nie marzy nam się kariera międzynarodowa, znajomość języków obcych pozwala nam w dużo ciekawszy sposób stworzyć postać obcokrajowca. Oczywiście, czasem wystarczy sama umiejętność naśladowania akcentów - jednak znajomość języków obcych pozwala nam również rozwijać się poprzez podglądanie pracy zagranicznych artystów.
  • Akrobatyka - jeśli scena tego wymaga, do zadań akrobatycznych zatrudnia się odpowiednio wykształcone do tego osoby, jednak sam fakt, iż główny artysta może w danym momencie stanąć na rękach, czy wykonać salto, jest ogromnym atutem i polem do poszukiwań ciekawych rozwiązań.
  • Pantomima - jak wyżej, jest to umiejętność dodatkowa, którą jednak można wykorzystać na ogromny plus spektaklu. Wyobraźnia reżyserów na tym polu jest nieograniczona, a każdy, nawet najmniejszy smaczek, może zamienić spektakl w niesamowite widowisko. 
  • Charakteryzacja - oczywiście, każdy teatr posiada osoby odpowiedzialne za makijaż, jednak w tym przypadku wygrywa zwykły rozsądek: jeśli charakteryzacja należy do wyjątkowo prostych (lub też ogranicza się do zwykłego przypudrowania, aby artysta nie świecił się na scenie), trudno jest wyobrazić sobie te długie i bezsensowne kolejki do charakteryzatorni. Kilka prostych zasad posługiwania się pędzlami i można przyjść do pracy pół godziny później, bo wszystko, co musimy mieć na twarzy, nakładamy sobie w minutę we własnej garderobie.
  • Improwizacja - bez względu na to, jak przemyślany i jak dobrze przygotowany będzie spektakl, artyści pozostają ludźmi i coś po prostu może się nie udać. W tej sytuacji, im więcej czasu w życiu poświęciliśmy improwizacji, tym łatwiej będzie nam wybrnąć, a nawet obrócić pomyłkę na korzyść spektaklu.
  • Szermierka - wszelkie sztuki walki, zwłaszcza te wymagające władania bronią, to perełka wśród umiejętności artystów musicalowych. Jest wiele produkcji, w których następują sceny pojedynków na szable, a wówczas sport trenowany przez lata wygląda zupełnie inaczej, niż kilka umówionych ciosów ułożonych kilka tygodni przed premierą. Oczywiście, każda walka sceniczna musi być mniej lub bardziej ustawiona, jednak znajomość broni, którą się włada, może spowodować, że zamieni się to w ucztę dla oka.
  • Gra na instrumentach muzycznych - nigdy nie wiadomo, kiedy i co przyda się na scenie. Oczywiście, można udawać, że się gra, gdy w rzeczywistości muzyka będzie leciała z orkiestronu, jednak jest to wyczuwalne dla widza. Gra na instrumencie to nie tylko wydobywanie dźwięków, to również odpowiedni wygląd oraz odpowiednie emocje - uważam, że jest to jedna z tych rzeczy, których nie da się podrobić na scenie i która zawsze powinna być prawdziwa.

   Myśląc o zostaniu artystą musicalowym, musimy przygotować się na to, że nasze życie to będzie ciągły rozwój. Musicale bywają tak samo okrutne, jak i piękne... jednak sprawia to, że zew, który czujemy w tym magicznym momencie, gdy widzimy scenę i dziejące się na niej cuda, jest jeszcze silniejszy. Droga na tę scenę bynajmniej nie jest usłana różami... Tą drogą idzie się tylko i wyłącznie z miłości do musicalu.

2 komentarze:

  1. Jak ja lubię czytać Twojego bloga <3
    Ileż razy mi przechodziło przez myśl, że ja też tak chcę, kiedy oglądałam aktorów na scenie! Mnie jednak wciąż zniechęcają dwie rzeczy: możliwość bycia bezrobotnym i to, że to jest jednak bardzo trudna praca pod względem emocjonalnym. Trzeba radzić sobie z krytyką, permanentnym wystawieniem na ocenę, porównywaniem z innymi aktorami, trzeba też wchodzić w umysły innych ludzi przygotowując się do roli... Nie wiem, czy dałabym sobie z tym radę. Ale taniec to jest to, co zawsze kochałam i to też robię w wolnym czasie, więc jakaś tam namiastka musicalu jest też w moim życiu. A pisanie bloga o tym muzyczno-teatralnym świecie też daje dużo satysfakcji :)

    Buziaki!
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom, ten zawód daje mnóstwo możliwości ;) A w każdym razie na pewno więcej, niż większość "normalnych" studiów :P

      Usuń

Popularne posty