"Cyrano" w Teatrze Muzycznym w Łodzi opowiada historię długonosego poety i mistrza szabli, Cyrano de Bergeraca. W tytułowego bohatera wciela się brawurowo Paweł Erdman; twórcy spektaklu słusznie doszli do wniosku, że szukanie drugiego aktora byłoby strzałem w kolano. Jednak dublura pojawia się w przypadku chociażby Christiana de Neuvillette - którą to postać biorę dzisiaj na warsztat.
Na ringu znajdują się:
WYGLĄD
Raczej trudno powiedzieć, by którykolwiek z tych panów posiadał urodę idealnie wpisującą się w męski kanon piękna XVII wieku. Jednak, gdybym miała wybrać jednego z nich, byłby to Przemek Niedzielski. Bardzo podoba mi się jego twarz o lekko klasycznych rysach, a długie włosy, doklejony wąsik oraz melancholia w spojrzeniu tylko dodają mu uroku. Dawid Pelowski, choć również przystojny, w tym zestawieniu wydaje się aż do bólu współczesny. I - powiedzmy to sobie - odrobinkę za młody. Zuchwały wyraz twarzy oraz trochę bardziej widoczna dorosłość Przemka okazują się w tym przypadku dużo ciekawsze i zasługują u mnie na ocenę 5/6. Dawid otrzymuje 4/6.
AKTORSTWO
Nie będę ukrywać - tutaj bardziej podobał mi się Przemek. Christian Dawida to zwykły, dobroduszny cwaniaczek i wydaje się, jakby był zbudowany przede wszystkim na prywatnej osobowości swojego odtwórcy. Jego prostota jest lekko wymuszona - przebija się przez nią inteligencja człowieka, który spędził kilka lat życia na czytaniu i interpretacji pięknych tekstów poezji i dramatu. Przemek Niedzielski zdecydowanie szukał prostoty Christiana znacznie dłużej i głębiej. Co mi się podoba najbardziej - nie zrobił z niego debila. Raczej kogoś, kto mógłby myśleć, ale nie zawsze mu się chce. Kogoś wychowanego w środowisku, gdzie rządzi ciało i praca fizyczna, a duchowość jest ograniczona do cotygodniowej Mszy oraz kilku pierwszych lat szkoły podstawowej. Stworzenie tego Adonisa tak prostolinijnym i niewrażliwym na sztukę jest konieczne, aby powstał wyraźny kontrast między nim a Cyrano: piękny i głupi versus brzydki i mądry. Przemek spisał się na medal. Dawid tylko na mocną czwórkę z plusem.
Pelowski - 4,5/6, Niedzielski - 6/6.
ŚPIEW
Jak przystało na Teatr Muzyczny w Łodzi, obaj aktorzy mogą pochwalić się wyszkolonymi, zdrowymi głosami. Nie ma ani jednego momentu, w którym choć jeden z nich zaśpiewałby zbyt ciężko albo zbyt nieczysto. Drobna różnica pojawia się tylko w songu "To nie o mnie chodziło"; Przemek Niedzielski wybudował naprawdę fajny nastrój, część wersów wykonując pół-śpiewem, pół-recytacją. Jednak uważam, że obu Christianów powinnam w tej kategorii nagrodzić najwyższą notą.
Pelowski - 6/6, Niedzielski - 6/6.
TANIEC
Jest to spektakl, w którym główni bohaterowie nie tańczą. Trochę szkoda...
ZAANGAŻOWANIE
Naprawdę trudno wybrać bardziej zaangażowanego w swoją pracę Christiana... Obaj panowie są młodzi i pełni pasji. Nie ulega wątpliwości, że Przemek Niedzielski jest bardziej świadomym swego ciała i swoich możliwości aktorem, dlatego może się wydawać, że to on wykonał większą pracę i zasługuje na wyższą notę. Jednak, tak jak w przypadku śpiewu, nagrodzę po równo obu wykonawców; poświęcenie Dawida na pewno nie było mniejsze, co widać zwłaszcza, gdy się siedzi w pierwszych rzędach - oczy chłopaka zdradzają głęboki i nieustający monolog wewnętrzny.
Pelowski - 6/6, Niedzielski - 6/6.
DODATKOWE PUNKTY
Zarówno Dawid, jak i Przemek, dostają po jednym dodatkowym punkcie: za scenę, w której Christian usiłuje samodzielnie wyznać miłość Roksanie. Obaj są w tej scenie absolutnie fantastyczni :)
Podsumowując:
Dawid Pelowski: 22,5 pkt
Przemysław Niedzielski: 24 pkt
Dzisiejszy pojedynek musicalowy wygrał Przemysław Niedzielski! Jednak jest to artysta, z którym naprawdę nie jest wstyd przegrać. Różnica poziomu obu Christianów to tak naprawdę kwestia kilku kosmetycznych spraw, dlatego każdy z artystów może być z siebie dumny. Tak, jak ja w równym stopniu polecam obu, choć z zaznaczeniem, że gdy w obsadzie znajduje się Niedzielski, kontrast między postaciami staje się niemal bajkowy i zapewnia niezapomniane przeżycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz