środa, 10 października 2018

7 powodów, by wybrać się na "Twist and Shout" do Teatru Rampa

Na scenie Teatru Rampa na warszawskim Targówku po raz kolejny możemy zobaczyć musical inspirowany legendą światowej muzyki rozrywkowej. W ostatnią sobotę, 6 października, odbyła się premiera nowego widowiska w reżyserii Santiago Bello, a publiczność przyjęła je niezwykle entuzjastycznie. Jeśli zdarzyły się osoby, którym to kolorowe, roztańczone szaleństwo nie przypadło do gustu, to bez wątpienia należą one do mniejszości, zaś ja wyszłam z teatru z uśmiechem od ucha do ucha. Dlatego właśnie w tym poście chciałabym przedstawić Wam moje 7 powodów, by zarezerwować sobie czas i pieniądze, by na to niezwykłe widowisko się wybrać - gwarantuję, będzie to decyzja, której nie da się żałować!


1. Przeboje Beatlesów w nowoczesnej aranżacji Jana Stokłosy.

Gdyby nie fakt, iż na tapecie znajduje się jeden z najsłynniejszych zespołów rozrywkowych wszech czasów, można by pomyśleć, że jest to muzyka pisana na potrzeby ludzi wychowanych w XXI wieku. Świeżość i pazur nowych aranżacji sprawiają, że muzyka, która powstała w latach 60-tych ubiegłego wieku ma szansę dotrzeć do współczesnych odbiorców i otworzyć ich na coś, co zestarzało się tylko z wierzchu, zaś w środku pozostało wartościowym, ponadczasowym dziełem sztuki.

2. Reżyseria i choreografie Santiago Bello.

Spektakl reżyserowany przez zawodowego choreografa nie zawsze okazuje się sukcesem od strony aktorskiej, jednak "Twist and Shout" takim sukcesem bez wątpienia jest. W całym spektaklu taniec ma wyraźnie dominujący charakter, jednak jest to zdecydowanie zaleta, zaś płynność akcji i niebanalne rozwiązania są prawdziwą wisienką na torcie umiejętności artystycznych Santi Bello.

3. Energetyczny, roztańczony zespół.

Aby sprostać tak wysoko podniesionej przez reżysera i choreografa poprzeczce, potrzeba naprawdę solidnego zespołu artystów, którzy wiedzą, po co wchodzą na scenę - i w tym przypadku tak właśnie jest. Energia, która wylewa się ze sceny, jest bez wątpienia efektem ciężkiej pracy oraz ogromnej wytrwałości tancerzy, zaś jeśli chodzi o role aktorskie - "Twist and Shout" ukazuje nam dobrze znane z innych produkcji twarze w zupełnie nowych odsłonach. Fenomenalna jest Katarzyna Kozak w roli zaborczej matki. Nową twarz pokazują również Anna Sztejner oraz Małgorzata Regent - wcześniej kojarzone przede wszystkim z drugich planów w Teatrze Roma, nareszcie mają szansę pokazać, na co naprawdę je stać. Fantastyczne kreacje można wymieniać tu w nieskończoność, bo tak naprawdę każdy, kto brał udział w premierze, zasłużył na największą pochwałę.

4. Doskonały humor z nutką melancholii.

Nowy musical Teatru Rampa czerpie pełnymi garściami z muzycznych opowieści snutych przez Beatlesów - i tu ogromny ukłon w stronę autorki scenariusza, Irene Arredondo, która podarowała drugie życie bohaterom tekstów piosenek, przede wszystkim sierżantowi Pepperowi, Eleonorze Rigby, a na deser wplotła w to motyw żółtej łodzi podwodnej. Całość, choć zawiera wątki obyczajowe, a momentami wręcz kryminalne, jest przede wszystkim fantastyczną komedią z mnóstwem gagów i żartów sytuacyjnych. Pomimo kilku bardziej refleksyjnych sekwencji, spektakl gwarantuje ogromną dawkę endorfin, która utrzymuje się przez wiele dni.

5. Fantastyczne głosy na czele z Natalią Piotrowską.

Strona wokalna to kolejny wielki walor tej produkcji. Na uwagę zasługują Michał Juraszek, czy Sebastian Machalski, jednak bez wątpienia najjaśniej świecącą gwiazdą tej premiery była Natalia Piotrowska. Niebywała siła jej głosu rozprawiała się bez żadnego wysiłku z najtrudniejszymi partiami, doskonale prezentując się zarówno w numerach żywych i skocznych, jak i tych bardziej lirycznych.

6. Klimatyczne kostiumy Doroty Sabak.

Nic dodać, nic ująć - klimat lat 60-tych XX wieku został umiejętnie zmiksowany ze współczesnym stylem, dzięki czemu artyści prezentowali się niezwykle naturalnie, a jednocześnie całość nieraz przywodziła na myśl ekskluzywny pokaz mody. Dominującym elementem jest tu motyw czarno-białych figur, bardzo kojarzący się z trendami sprzed pięćdziesięciu lat... i prezentujący się niezwykle świeżo i elegancko. Myślę, że niejedna kobieta nie powstydziłaby się w swojej garderobie kreacji stworzonych przez Dorotę Sabak. 

7. Jakub Wocial.

Moja lista powodów, dla których warto wybrać się na "Twist and Shout" nie mogłaby powstać bez osobnego miejsca dla niekwestionowanego króla tego przedstawienia. Jakub Wocial, czyli stary, stuknięty sierżant Pepper był najbardziej wyrazistą i wyczekiwaną przez widzów postacią całego przedstawienia. Pomimo, że tym razem nie jest nam dane podziwiać wspaniałych umiejętności wokalnych artysty, jego dowcipna, a zarazem głęboka kreacja wynagradza to z nawiązką. Bo przecież Jakub Wocial to nie tylko doskonały wokalista - jest on również fantastycznym aktorem. I udowadnia to każdą minutą swojego bycia na scenie, rozśmieszając publiczność do łez.


"Twist and Shout" to tytuł, do którego będę z przyjemnością wracać. I choć fabuła tego spektaklu nie pozostawia w widzach zbyt wielu znaków zapytania (choć refleksje na temat starości i przemijania zapewne nie będą obce żadnemu bywalcowi Rampy), to nie jest to żadną wadą tej produkcji. Energia, śmiech i prawdziwa eksplozja muzyczno-taneczna to coś, co może wnieść w nasze codzienne życie odrobinę radości - i dla tej właśnie radości warto wybrać się do teatru na warszawskim Targówku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty