czwartek, 27 grudnia 2018

Musicalowe pomysły na Sylwestra

źródło
Plany na Sylwestra, przede wszystkim te teatralne, powinno robić się z wyprzedzeniem kilku tygodni, jeśli nie miesięcy, ponieważ bilety na wszelkiego rodzaju wydarzenia rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Jeśli jednak jakiś miłośnik sceny nie zaklepał sobie w porę spektaklu bądź koncertu sylwestrowego w ulubionym teatrze - nic straconego! Gotowych opcji na spędzenie tego ostatniego wieczoru starego roku jest tyle, ile musicali dostępnych na DVD. Oczywiście, są tytuły, które w sposób szczególny pasują do tego wyjątkowego czasu, i ten wpis chciałabym poświęcić na mój subiektywny wybór. Także - jeśli zastanawiacie się, w jaki sposób urozmaicić swoje domowe, sylwestrowe spotkanie z przyjaciółmi, mam nadzieję, że mój wpis okaże się pomocny! :)
   W tym miejscu warto jednak wspomnieć, że wśród pomysłów na spędzenie Sylwestra, wciąż mamy możliwość po prostu pójść sobie do kina ;) Tak się składa, że w propozycjach seansów na dużym ekranie znajduje się produkcja, która powinna zainteresować każdego z nas. Mowa, oczywiście, o Mary Poppins Powraca. Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać tej niezwykłej opiekunki, która, posiadając wszelkie prawa i możliwości osoby dorosłej, zachowuje pomysłowość i spontaniczność dorównujące jej małym podopiecznym. Pomimo konieczności zmierzenia się z legendą arcydzieła z Julie Andrews w tytułowej roli, ten świat ze swoimi wesołymi bohaterami, może być wspaniałym pomysłem na spędzenie ostatniego wieczoru w roku.
   Jeśli jednak zaplanowaliśmy już sobie wieczór we własnych czterech ścianach, z ulubionymi napojami oraz garstką bliskich znajomych, warto zapewnić sobie wieczór w miłym towarzystwie musicalu. Po co warto sięgnąć? Poniżej znajdziecie kilka moich propozycji.



RENT
(2005, reż. Chris Columbus)
Czas okołoświąteczny, utwór z motywem noworocznym, Drag Queen w stroju Świętego Mikołaja oraz refleksja nad upływającym czasem - wydaje się, że "Rent" to idealna propozycja na wieczór sylwestrowy. Tak, pod warunkiem, że jest to pozycja dobrze nam znana (wtedy powtórka jak najbardziej dostarcza nam wspaniałych wrażeń) albo, jeśli od łatwej rozrywki wolimy dzieła nieco bardziej złożone, w stylistyce dokumentalnej, poruszające trudne tematy. Sama osobiście nieco strzeliłam sobie w kolano, decydując się na poznanie "Rentu" w wieczór sylwestrowy, jednak nie wykluczam, że teraz, po latach, przywitam Nowy Rok właśnie z Jonathanem Larsonem. Gdy zaakceptuje się specyfikę tego filmu, wtedy jego atmosferę wkraczania w kolejne 525 600 minut można wyjadać łyżeczką. A gdy dodatkowo wspaniała, rockowa ścieżka dźwiękowa jest tym, do czego lubimy wracać, jest to w zasadzie wspaniały pomysł na Sylwestra zarówno z przyjaciółmi, jak i w pojedynkę... Łyk wina, kęs świątecznego pieroga i szereg refleksji na temat życia, które może skończyć się w każdej chwili - to coś, czego w ten wieczór może pozazdrościć nam niejedna osoba, która wydała pół wypłaty na kilka godzin głośnej, wysokoprocentowej imprezy w najmodniejszym klubie w mieście. 



KRÓL ROZRYWKI
(2017, reż. Michael Gracey)
Choć brakuje tu typowo noworocznych motywów, "Król Rozrywki" jest produkcją, która doskonale sprawdza się na wieczór sylwestrowy zarówno jako miłe spędzenie czasu, jak i zastrzyk endorfin oraz wiary we własne marzenia. Mamy tu do czynienia z człowiekiem, który przeszedł drogę, można powiedzieć, "od pucybuta do milionera", i choć popełnił po drodze wiele błędów i doświadczał bolesnych upadków, finalnie pozostawia widza w poczuciu, że warto walczyć o swoje. Wspaniałym dodatkiem do tej bomby dobrych emocji jest ścieżka dźwiękowa - nowoczesne, popowe utwory wpadają w ucho i pozwalają cieszyć się z seansu nawet tym, do których historia P. T. Barnuma nie do końca trafia. A gdy jeszcze w głównej roli występuje Hugh Jackman - można przegapić odliczanie do północy! ;)




MAMMA MIA!
(2008, reż. Phyllida Lloyd)
Gdy za oknem jest biało lub (jak to w naszym klimacie coraz częściej bywa) szaro-buro i mokro, a w dodatku powietrze zasnute jest dymem od wystrzeliwanych rac, można zafundować sobie podróż na gorące i słoneczne greckie wyspy. W tym celu idealnie sprawdzi się "Mamma Mia!". Choć można kłócić się o musicalowe walory tej produkcji, nie da się zaprzeczyć, że jest to niezwykle pozytywny, kolorowy, roztańczony i rozśpiewany film. I to bez względu na to, czy mówimy o części pierwszej, czy drugiej (moją recenzję filmu "Mamma Mia: Here We Go Again" możecie przeczytać TUTAJ). Osobiście znacznie bardziej podoba mi się część druga, która pokazuje całą sobą, z jak wielką radością i zapałem wszyscy twórcy, na czele z fantastyczną obsadą, spotkali się znów w tym samym miejscu i jeszcze raz przeżyli wspaniałą przygodę. Odrobinka słońca w szarości i dymie przełomu Starego i Nowego Roku - oto, co może dać nam wybór właśnie "Mamma Mii"!



BURLESKA
(2010, reż. Steve Antin)
Historia, którą opowiada nam ten film, nie jest być może kandydatem na scenariopisarski bestseller roku, jednak nie da się ukryć - jeśli chodzi o warstwę muzyczną, "Burleska" to prawdziwa petarda. Fantastycznie uchwycony tu klimat gatunku, jakim faktycznie jest burleska, pozwala widzowi przenieść się w zupełnie inny świat, nieco brudny i szorstki, ale bez wątpienia porywający i zachwycający wspaniałą muzyką. Największą perłą tej produkcji są występujące tu gwiazdy muzyki - Christina Aguilera oraz Cher. Jest to propozycja idealna dla osób, które nie przepadają za sielankowymi, cukierkowymi krajobrazami i lubią posmakować nieco zakulisowych konfliktów oraz gorących romansów. Jeśli jest tak w Waszym przypadku - welcome to Burlesque!





LES MISÉRABLES
(2012, reż. Tom Hooper)
O wspaniałości i ponadczasowości musicalu powstałego na kanwie dzieła Victora Hugo można opowiadać bez końca. I oczywiście, trudno znaleźć choć jeden powód, dla którego historia tak pełna skrajnych emocji, w której każdy, ale to każdy znajdzie coś dla siebie, nie jest dobrym pomysłem na wieczór sylwestrowy. Jednak do wszystkich argumentów odnoszących się do samej historii, warto dodać jeszcze jeden - The "Les Misérables" 2012 movie Drinking Game. Na pewno część z Was zetknęła się już z tą zabawą wymyśloną przez amerykańskich fanów "Nędzników", jednak wciąż nie jest ona zbyt popularna w Polsce. Postanawiam zatem trochę ją Wam przybliżyć ;)
   The "Les Misérables" 2012 movie Drinking Game (zatwierdzone przez Grantaire'a) to gra tylko dla osób pełnoletnich - ponieważ jej głównym elementem (oprócz, oczywiście, filmu "Les Misérables" z 2012 roku) jest alkohol. Dołączenie tego elementu do wspólnego oglądania sprawia, że wieczór z jednym z najsłynniejszych musicali świata przestaje być zwykłym seansem - staje się on walką o przetrwanie. Legenda głosi, że istnieją osoby, które, przestrzegając zasad gry, dotrwały do ostatniego "Do you hear the people sing", a nawet były w stanie przeczytać napisy końcowe. Jednak należą one do zdecydowanej mniejszości, ponieważ bezwzględność tej gry nie pozwala najsłabszym jednostkom dotrwać do scen z udziałem Anne Hathaway. 
   No ale - przejdźmy do zasad The "Les Misérables" 2012 movie Drinking Game. Dodam tylko, że niezwykle trudno jest znaleźć jedną, spójną wersję, czy przypisać komuś autorstwo. Jeśli macie takie informacje - piszcie w komentarzach. Ja korzystam z zapisu, który znalazłam na portalu Pinterest. Możecie znaleźć go TUTAJ.

The "Les Misérables" 2012 movie Drinking Game


NAPIJ SIĘ, GDY...
  • padnie nazwisko "Jean Valjean",
  • ktoś powie "24601",
  • zostanie wspomniany chleb,
  • Jean Valjean wykaże się ogromną siłą,
  • Javert wypowie własne nazwisko,
  • rozbawi Cię kapelusz Javerta,
  • chcesz przytulić Fantine,
  • Valjean i Javert stają twarzą w twarz,
  • Valjean porywa dziecko,
  • Thenardierowie kradną całą uwagę,
  • Marius zachowuje się jak idiota,
  • Eponine jest zmartwiona,
  • padają słowa: "Who cares about your lonely soul?"
  • Grantaire pije,
  • Javert spaceruje na dużej wysokości.

UTOP SWOJE SMUTKI, GDY:
  • umiera Twoja ulubiona postać,
  • słyszysz ulubioną piosenkę,
  • "Drink with me" - dołącz do ostatniego toastu,
  • Javert okazuje szacunek Gavroche'owi,
  • chcesz zapomnieć, że bohaterowie znajdują się w kanałach,
  • śpiewana właśnie piosenka wyciska Ci łzy,
  • chcesz zająć czymś uwagę i przestać płakać,
  • barykada upada.

(TYLKO DLA TWARDZIELI) STRZEL SOBIE KIELONA, GDY:
  • widzisz coś, czego nie było w wersji scenicznej,
  • pojawia się Colm Wilkinson,
  • zauważasz srebrne lichtarze,
  • pani Lovett mieli mięso,
  • Enjolras i Grantaire decydują się umrzeć razem,
  • Gavroche okazuje się być sprytniejszy od dorosłych,
  • Enjolras macha flagą,
  • Cosette nie robi nic,
  • widzisz coś w barwach Francji.

   Bez wątpienia, po TAKIM seansie "Les Misérables" Wasz Sylwester na pewno będzie głośny i wesoły... choć można mieć wątpliwości, czy okaże się również niezapomniany.

   Spędzić musicalowo Sylwestra - nie są do tego potrzebne żadne drogie bilety, ani wyjściowe stroje i fryzury. Musicale same w sobie są tym, co może uczynić nasze domowe zacisze najlepszą miejscówką w promieniu wielu kilometrów. Pomocne są w tym nie tylko filmy, ale również muzyka - nic tak nie podkręca zabawy, jak dobrze znane nam utwory, które można śpiewać, przy których można tańczyć i które są źródłem przepięknych wspomnień. 
   Tymczasem życzę Wam bajecznej zabawy w ten ostatni, głośny wieczór 2018 roku i niech nadchodzące 525 600 minut wypełnia Wam spełnianie marzeń, dążenie do celów oraz, oczywiście, miłość! :)

3... 
2... 
1...
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty