piątek, 6 kwietnia 2018

Jak żyć z fanem musicalu? Kilka praktycznych porad

Był całkowicie normalny, dopóki nie wpadł w szpony tej szalonej formy zza oceanu. Dzisiaj wydaje się, jakby mówił zupełnie innym językiem, ciągle ma zajęte wieczory, słucha dziwnej muzyki, czasem nawet zachowuje się po prostu niepoczytalnie. Życie z nim staje się trudniejsze, a wasze więzi stopniowo rozluźniają się, choć jeszcze nie tak dawno łączyła was - wydawać by się mogło - niezniszczalna przyjaźń. Ale czy tak musi być zawsze? Oczywiście, że nie! Jak zawsze, wystarczy odrobina wiedzy, zrozumienia... oraz otwartość na nowe, które przecież może być początkiem wspaniałej przygody!
   Jak żyć z osobą, która kocha musicale? Poznaj 10 Złotych Zasad!


1. Nie bądź zazdrosny o żadnego aktora, nawet jeśli twoja dziewczyna codziennie zapewnia cię o swojej miłości do niego.

   Po prostu jej uwierz, że chodzi tylko o miłość do sztuki, bo stając między nią a idolem, możesz sobie bardzo poważnie zaszkodzić. 


2. Nie przejmuj się, gdy twoi musicalolubni znajomi zaczynają śmiać się bez powodu.

   Naprawdę, NIE SĄ nienormalni. A to, że nie rozumiesz, co jest śmiesznego w lekkim, karmelowym macchiato, czerwonych trzewikach, czy NAWET Rewolucji Francuskiej, to jest to tylko i wyłącznie twój problem. Oczywiście, zawsze możesz o to zapytać, jednak zła wiadomość jest taka, że ciebie nie będzie to śmieszyć, dopóki nie zaznajomisz się ze stosownym musicalem.


3. Nie przejmuj się, że twoi musicalolubni znajomi zaczynają śpiewać w najmniej oczekiwanych momentach.

   Do nagłego ataku śpiewu jest w stanie doprowadzić ich wszystko, od nieszczęśliwej miłości po brak kawy w pracowniczym bufecie. Gdy spacerujecie sobie przez park, wybuchem tej tykającej bomby grozi widok kamiennej szachownicy. W zwykłej rozmowie strach wspomnieć na przykład o deszczu, zaś mieszkając bliżej Trójmiasta, najlepiej w ogóle wyrzucić ze słownika słowa "wariat" i "dziedzic". I nie daj, Boże, jeśli przyznasz, że podjąłeś nieodwołalną decyzję, ponieważ jedyną słuszną odpowiedzią na takie stwierdzenie jest: "Stąąąd odwrotu nieee ma juuuż...".
   Nie musisz rozumieć. Po prostu to zaakceptuj.


4. Nie przejmuj się, gdy twoi musicalolubni znajomi używają pozornie bezsensownych stwierdzeń.

   Naprawdę nie ma nic dziwnego w tym, że ogarnąć biuro idzie się z puszką farby, a w banku dokonuje się transfuzji. 
   NAPRAWDĘ.


5. Nie przejmuj się, że twój musicalolubny znajomy ogląda bajki i przypadkowe odcinki seriali.

   Jedna ich połowa to musicale, a druga... Cóż, wielu aktorów pracuje w dubbingu, więc szczerzenie zębów na przykład do Szeregowego z "Pingwinów z Madagaskaru" jest czymś całkiem normalnym. Tak samo, jeśli chodzi o seriale: gość hotelowy, mąż ofiary na torach, dostawca pizzy - to wszystko to krótkie, jednorazowe występy w telewizji, które dla fanów danego artysty urastają do rangi relikwii.


6. Nie przejmuj się, że twój musicalolubny znajomy zaczyna drzeć się na widok zwykłej reklamy.

   Najpewniej właśnie zobaczył w niej kogoś, kogo zna ze sceny. Jak wyżej: artyści musicalowi w taki właśnie sposób dorabiają sobie po godzinach. Jednak reklamy są dla fanów musicalu o wiele cięższym przeżyciem, niż bajki i seriale, przede wszystkim ze względu na brak możliwości ustalenia, kiedy i o jakiej godzinie pan Idol ukaże się ich stęsknionym oczom. Przy tzw. "szoku poreklamowym" zaleca się zadbanie o dotlenienie, nawodnienie oraz krótki odpoczynek poszkodowanego.


7. Nie przejmuj się, że twój musicalolubny znajomy nie ma pieniędzy na sobotni melanż.

   Najpewniej wydał je w teatrze. Nie komentuj. Po prostu postaw, a jest szansa, że w przyszłości (najpewniej w wakacje) kumpel znajdzie środki, by się zrewanżować. 


8. Nie przejmuj się, że twój musicalolubny znajomy ma na portalach społecznościowych kolekcję "zdjęć z kimś". Ani, że część osób występuje na tym e-wernisażu regularnie.

   Zdjęcia to wspaniała pamiątka z wizyty w teatrze: nie ma dwóch takich samych fotografii z jednym artystą, tak, jak nie ma dwóch takich samych przedstawień... Poza tym, przy pozowaniu można bezkarnie przytulić się do swojego idola. Czy muszę coś więcej tłumaczyć?


9. Słuchaj musicalolubnych znajomych, gdy mówią o swojej pasji.

   Najpewniej i tak nie zapamiętasz połowy tego dziwnego bełkotu, jednak zwróć uwagę, gdy mówią o terminach. Głupio byłoby, gdybyś ty zarezerwował bilety na miły weekend w górach i dostał za to po uszach. Teoretycznie przecież DOSKONALE WIESZ, że wtedy ściągają z afisza "Jesus Christ Superstar", a znajomi od miesiąca mają bilety w pierwszym rzędzie i snują plany, jak można godnie pożegnać przedstawienie.
   A jeśli przy okazji uda ci się zapamiętać, co grają w którym teatrze (przynajmniej z dokładnością co do województwa), zapewniam, że urośniesz do rangi bohatera.


10. Wybierz się od czasu do czasu na jakiś musical.

   Zapewne, jakbyś postanowił ulegać swoim musicalolubnym znajomym za każdym razem, gdy proponują ci wyjście do teatru, poszedłbyś z torbami. Jednak dwa razy w sezonie (czyli raz w semestrze lub dwa razy w roku kalendarzowym, wyłączając miesiące letnie) zrób im tę przyjemność i daj się namówić na małe - jak sam to nazywasz - "odchamienie". Nie bój się, że wizyta w teatrze będzie dla ciebie drogą przez mękę; znajomi przeprowadzą cię przez labirynt schodów i dziwnych zakamarków, przypilnują numerka z szatni, a w przerwie podzielą się teatralnym ciastem, na które nie chcesz wydawać bajońskich kwot. Co zaś się tyczy spektaklu, praktycznie wszystkie tytuły musicalowe posiadają recenzje oraz dostępną w internecie playlistę utworów - nawet pobieżne przestudiowanie ich może pomóc ci odpowiedzieć na pytanie, czy to, co proponują ci znajomi, jest "w twoim typie". I pamiętaj - w tym przypadku twoi kochający musicale znajomi to skarb, ponieważ mogą załatwić ci o wiele tańszy bilet!

   Nie taki musical straszny, jak go malują... Mam nadzieję, że mój krótki poradnik był dla Was lekturą zarówno przyjemną, jak i pożyteczną! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty