sobota, 24 lutego 2018

Nadchodzą... "Czarownice"!

   "Czarownice z Eastwick" to pierwsza premiera za dyrektury Jacka Mikołajczyka. Tytuł wchodzi do repertuaru już za tydzień, 3 marca, tymczasem próba medialna, która odbyła się 23 lutego, uchyla rąbka tajemnicy, jak w tym momencie prezentuje się ten wyjątkowo zakręcony i kobiecy musical.

Od lewej: Paulina Grochowska (Sukie), Barbara Melzer (Jane), Olga Szomańska (Alex).


   Jacek Mikołajczyk, zapytany o postępy w próbach, odpowiada: Pracujemy, pracujemy, pracujemy, tak bym to określił. Próby cały czas trwają (...). Nad musicalem pracuje się, próbuje się jakieś trzy miesiące i my też zaczęliśmy na początku grudnia, ale mamy poczucie, że finał tej pracy jest blisko i że idzie to w dobrym kierunku.
   I choć na próbie medialnej pokazano zaledwie dwie sceny spektaklu, nie ulega wątpliwości, że, zgodnie z zapowiedzią reżysera, wszystko zmierza ku owocnej premierze, a Warszawa może szykować się na kolejny musicalowy hit.
   Obecność wśród realizatorów Grzegorza Policińskiego jest w zasadzie gwarancją kreatywnej i barwnej scenografii - i tak też prezentowała się ona zarówno w salonie Alex, jak i w kościele w Eastwick. Przedstawiciele mediów mieli też okazję zobaczyć fragment pracy Jarosława Stańka: choreografia w utworze "Miasteczek małych czar" jest przede wszystkim taneczną ucztą dla oka, ale również zgrabnie wykorzystuje ona elementy scenografii (w tym przypadku kościelne ławki) i w niezwykły sposób eksponuje aktorskie cechy głównych postaci. W klimat wprowadzają nas też kostiumy Ilony Binarsch, muzyka grana na żywo przez orkiestrę pod kierownictwem Tomasza Filipczaka oraz zgrabny przekład tekstów, którego autorem jest sam reżyser.
Od lewej: Ewa Lorska (Alex),
Paulina Grochowska (Sukie),
Anita Steciuk (Jane).

   Zaprezentowane fragmenty ukazują również, przede wszystkim, wspaniale roztańczony i rozśpiewany zespół artystów. W pierwszej prezentowanej scenie - utworze "Taki być właśnie ma" - mogliśmy podziwiać umiejętności wokalne Olgi Szomańskiej, Barbary Melzer i Pauliny Grochowskiej. Natomiast w miejskim kościółku, gdzie zgromadziła się społeczność Eastwick, bohaterem numeru był Tomasz Steciuk, nie tylko fantastyczny wokalnie i ruchowo, ale i jednocześnie magnetyczny i przerażający w swoim wcieleniu Darryla van Horne'a.
   Oprócz trzech głównych bohaterek, czyli czarownic Alex, Jane i Sukie oraz tajemniczego Darryla, w spektaklu pojawią się m.in. takie postacie, jak tajemnicza Dziewczynka (w tej roli występują: Paulina Gorczyca, Lena Krawczyk, Jagoda Król i Pola Piłat), Felicia (Beata Olga Kowalska oraz Jolanta Litwin-Sarzyńska), czy Raymond Neff (grany przez Sebastiana Ziomka). Na spotkaniu z mediami pojawiły się dwie odtwórczynie roli Dziewczynki: Jagoda Król oraz Pola Piłat. Na pytanie, czy lubią tworzoną przez siebie postać, obie odpowiadają z entuzjazmem, że tak.
   To jest taka trochę straszna dziewczynka, nie do końca wiadomo, skąd się wzięła - opowiada Jagoda Król. Pola Piłat dodaje: I nie wiemy w sumie, czy ona jest dziewczynką. Jagoda Król podsumowuje: Na początku wydaje się, że jest milutka, słodziutka, a potem się to troszkę... zmienia.
   Z kolei Sebastian Ziomek przyznaje się, że nie do końca lubi mieszkańca Eastwick, w którego się wciela. Uzasadnia to: Przyszło mi zagrać takiego człowieka, który jest "niby" dyrektorem, ale, niestety, jest też troszeczkę pierdołowaty i pod butem swojej żony. I, niestety, nie jest to przyjemne, ale są takie momenty, kiedy udaje mi się go wybronić, na szczęście - dodaje z uśmiechem.
   Tydzień przed premierą to taki czas, gdy artyści zaczynają czuć na plecach oddech premiery bardziej, niż kiedykolwiek. Na tym etapie pojawiają się przeróżne, często mieszane uczucia. Beata Olga Kowalska wymienia:
   Ekscytacja, zmęczenie, trochę przepracowanie, bo wiadomo, że przy pracy głosem są takie efekty przepracowania. Ale jest ekscytacja tym, jak zareagują widzowie.
   Emocji nie kryją również odtwórczynie roli Dziewczynki.
   Jest mały stres... - przyznaje Jagoda Król. - Mamy taką rolę, że nie jesteśmy cały czas na scenie, tylko wchodzimy w różnych momentach, więc można się pomylić.
   Jednak nie ulega wątpliwości, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
   Już duża część roli jest zrobiona - zdradza Sebastian Ziomek. - W ostatnim tygodniu, tym, który jeszcze pozostał, najwięcej się wydarzy, najwięcej się rozwiąże sytuacji z historii, ale jestem zadowolony.


Czarownice z Eastwick, próba medialna, fot. Spojrzenie na Musical.


   Historia trzech kobiet, które odkrywają w sobie magiczne zdolności, opowiedziana językiem sceny, jest czymś, co nie może nie spodobać się warszawskiej publiczności. Piękna muzyka, wspaniale zapowiadające się sceny tańca oraz niemalże bajkowa scenografia, każą spodziewać się najlepszego.
   Co do tego, czy "Czarownice z Eastwick" będą hitem, nie ma wątpliwości między innymi sceniczna Felicja.
   Jest super muzyka - wymienia Beata Olga Kowalska - piękna, dowcipna historia z nutką horroru, więc myślę, że nie może się nie spodobać. Zresztą, jeśli film "Czarownice z Eastwick" był takim przebojem, to jest to taka historia, że musi się spodobać! Zresztą, fajnie, że powstaje w Warszawie takie miejsce oprócz Teatru Roma (który pozdrawiam serdecznie!), w którym też będą musicale.
   Reżyser spektaklu, zapytany o to, czego mu życzyć przed premierą, odpowiada krótko: "Połamania nóg!". Więc ja ze swojej strony życzę połamania nóg jemu oraz wszystkim innym twórcom, a na nadchodzącą premierę czekam z ogromną niecierpliwością i spodziewam się tego, co najlepsze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty